piątek, 12 listopada 2010

Rzeczywistość jest w przeszłości


Na początku jest wspomnienie. Następnie powrót do przeszłości. Na nowo odkrywane zapachy, widoki, głosy, twarze. W pensjonacie wypoczynkowym z lat dziecięcych czas się zatrzymał. Jest taki sam, jaki był dawno temu, kiedy bohater przyjeżdżał tam na wakacje. I właśnie dlatego niedostępny. Czas bowiem nigdy nie idzie z duchem czasu. Musi zostać w tyle. Jak wspomnienia, przeszłość, zapachy, widoki, głosy, twarze.

Dorosły dzisiaj mężczyzna przekracza próg pensjonatu. Zwykłego, starego budynku jakich pełno jeszcze zostało po minionej epoce. Dla niego nie jest to jednak zwykłe miejsce. Tam każda deska, każdy odprysk starej farby, najcichsze skrzypnięcie schodów pociąga za sobą emocjonalne przeniesienie w czasie. Niczym pan Tadeusz te same widzi sprzęty, te same obicia... I tych samych ludzi. Tych, którzy jeszcze zostali. Którzy jeszcze żyją.

Paziński w niezwykły, wręcz poetycki sposób operuje słowem. Stwarza nastrój upadku, rozpadu, przemijania. Ten rozpad starego świata jest tu najbardziej widoczny. Wszystko rozpływa się we wspomnieniach, teraźniejszość nie istnieje. Wszak to, co jest teraz, nie ma już racji bytu. Rzeczywistość jest w przeszłości. W tym, co się pamięta. Co chce się zachować. A przeszłość jest w starym domu i w starych ludziach. Za kilka lat pewnie ich zabraknie. Zostanie tylko przetrawiona przez upływające lata pamięć.

Jest to ten rodzaj prozy wspomnieniowej, który nie trąci niedorzecznym sentymentalizmem, łzawością i nieznośną ckliwością. Bardziej wpisuje się w nurt poematu Tomasza Różyckiego „12 stacji". Tam autor sportretował własny powrót do lat młodości, stworzył własną historię, własny świat zastygły w szczelinach wspomnień. To samo czyni Paziński w prozie. Wiarygodnie i z dobrym skutkiem. Tegoroczny Paszport „Polityki" jest jednym z dowodów na siłę jego słowa.

Piotr Paziński, „Pensjonat", Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz